Coraz cieplej
Kolejna fala upałów nawiedziła nasz kraj w ostatnich tygodniach. Jej skutkiem było wyrównanie rekordu czerwcowej temperatury powietrza (38.3 °C) z 2019 a 1. lipca przetoczył się nad naszymi głowami front, który skutecznie uwolnił olbrzymie ilości wody z chmur powstałych na styku dwóch mas powietrza – zanotowano opady nawalne oraz silny wiatr.
Jeszcze 10 lat temu anomalie termiczne odczuwaliśmy jako dobrodziejstwo, albowiem nasze dotychczasowe doświadczenia z pogodą wskazywały, że mieszkamy w kraju chłodnym, a fala gorącego powietrza jest przyjemnym przerywnikiem w chłodnym klimacie Polski. Dzisiaj coraz więcej osób odczuwa dyskomfort i zauważa, że dni upalnych jest coraz więcej. Okresy gorąca są szczególnie dokuczliwe w miastach, gdzie struktura zabudowy zwykle stworzona w oparciu o materiały, takie jak kamień czy beton została podporządkowana potrzebie komunikacji a także łatwości w utrzymaniu porządku. Tak „zabetonowane” miasta stają się nieznośnie gorące w czasie fal upałów a także mogą ulec podtopieniom w wyniku opadów nawalnych, albowiem uszczelniona powierzchnia sprawia, iż w mieście nagłe pojawia się masa wody, która nie ma gdzie wsiąknąć. Dlatego obecna zmiana klimatu stawia przed miastami nowe wyzwanie polegające na adaptacji do nowych warunków pogodowych.
Zielono-niebieskie panaceum na zmianę klimatu
Metodą na ograniczenie negatywnych skutków upałów oraz intensywnych deszczów w mieście jest wprowadzenie, rozwój lub odbudowa zielono-niebieskiej infrastruktury. Wszelkie „zielone” (drzewa, krzewy i trawniki) i „niebieskie” (zbiorniki wodne, cieki, mokradła) powierzchnie działają jak gąbka wychwytując nadmiary wody pojawiające się wraz z nawalnymi deszczami, a w okresach suchych stanowią źródłó wody dla przyległych terenów. Parująca z tych powierzchni woda nie tylko poprawia mikroklimat, ale służy rozwojowi roślin. W ten sposób zamiast gorącego od upału betonu umieszczamy znacznie chłodniejsze (parujące) elementy, dzięki których funkcjonowanie ludzi w mieście jest łatwiejsze. Ma to szczególne znaczenie dla ludzi o słabszych zdolnościach adaptacyjnych. Dodatkowo duże rośliny w mieście, jakimi są drzewa służą nam cieniem, a w ich koronach znajdują swoje miejsca do bytowania różne organizmy (np. ptaki), które nie potrafią żyć na „gołym kamieniu”. Innymi słowy, dzięki zieleni możemy w ten sposób skutecznie zwiększyć bioróżnorodność środowisku miejskim. Wreszcie drzewa potrafią na swych gałęziach rozpraszać energię wiatru, chroniąc w ten sposób zabudowę miejską przed wichurami. Podsumowując, sadząc oraz chroniąc już istniejące drzewa sprawiamy, że miasto staje się bardziej odporne na obserwowaną obecnie zmianę klimatu.
Prof. UPP Bogdan Chojnicki, Pracownia Bioklimatologii, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu